Kolarstwo ręczne: to był kolejny rok Wilka
Wraz z nadejściem jesieni zakończył się w Europie sezon wyścigów na handbike'ach. Jako że w sporcie tym, który jest jedyną komercyjną odnogą sportu paraolimpijskiego, mamy swych mocnych przedstawicieli, warto rok po Londynie dokonać próby krótkiego podsumowania osiągnięć. Przede wszystkim trzeba stwierdzić, że był to kolejny rok Rafała Wilka.
Reprezentujący „Start” Szczecin zawodnik do swoich dwóch zwycięstw paraolimpijskich – w jeździe na czas i wyścigu szosowym – dołączył dwa tytuły mistrza świata, zdobyte w Kanadzie, a także zwycięstwo w tegorocznym pucharze naszego globu. Można powiedzieć, że dobra passa Wilka w kolarstwie ręcznym trwa. Wielkim sukcesem polskiego kolarstwa, nie tylko ręcznego, był także srebrny medal Renaty Kałuży w jeździe na czas podczas tegorocznych mistrzostw i Pucharu Świata.
Warto wspomnieć również o innym zawodniku, który – choć nie zdobył medalu na mistrzostwach, a w pucharze był dopiero czwarty w klasyfikacji końcowej – może uznać ten sezon za osobisty sukces. To Arkadiusz Skrzypiński.
Dlaczego wspominamy o Skrzypińskim? Bo bez startów, które odbywał przez ostatnie osiem lat, nie byłoby w Polsce handbike'ów. Budując swoją formę tak mozolnie i z taką determinacją, samodzielnie szukając sponsorów, Skrzypiński podniósł wysoko krajowy poziom swej dyscypliny i przetarł drogę innych polskim sportowcom. Przez lata nie był on jednak szczególnie dostrzegany nie tylko przez polskich działaczy parakolarstwa czy Polski Komitet Paraolimpijski, ale także przez działaczy własnego klubu – „Startu” Szczecin.
Małe mistrzostwa świata
Dzisiaj każdy krajowy start, każde mistrzostwa naszego kraju są – tu cytuję samego Skrzypińskiego – „jak małe mistrzostwa świata”. Trzech Polaków znajduje się bowiem w pierwszej dziesiątce rankingu, a poziom sportowy tej dyscypliny naprawdę do niskich nie należy. Choć w Londynie Skrzypiński przegrał z kretesem, rok po igrzyskach widać, jak się z tej porażki podnosi – a to także wielka sportowa umiejętność, której brakuje niejednej gwieździe, choćby naszym piłkarzom...
Skrzypiński zdobył czwarte miejsce w Pucharze Świata, miejsca tuż za podium podczas mistrzostw i stale goni za Wilkiem. Pod koniec sezonu przyszedł czas na pierwsze zwycięstwo; stało się to pod koniec września w maratonie berlińskim, gdzie zmęczony kolejnym ciężkim sezonem Wilk nie dał rady Skrzypińskiemu na finiszu. Obaj byli w czołówce: Skrzypiński trzeci na podium, Wilk dopiero szósty, sekundę za klubowym kolegą. Sportowa forma nie jest własnością stałą każdego zawodnika. Trzeba ją szanować, chować na zapas.
Nie da się zauważyć, żeby poza trasą kolarską Skrzypiński rywalizował z Wilkiem. To rywalizacja czysto sportowa: czysta, solidna i dająca wiele naszemu kolarstwu ręcznemu, bo wszystkie wspomniane medale i puchary to trofea zdobyte w barwach Polski. I z każdym rokiem ich przybywa.
Dobrze, że w polskim sporcie możemy chwalić się formą najwyższej próby. Ważne, by to podkreślać zwłaszcza teraz, kiedy uważani powszechnie za „narodowe dobro” piłkarze po raz kolejny przegrali eliminacje do mistrzostw świata.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Spotkanie z redakcją i pisarką o 17.00 w Międzypokoleniowej
- X Ogólnopolskie Zawody Pływackie
- „Sprawdź, czy jesteś HER2-low” w Gdańsku – bezpłatne konsultacje z onkologiem dla pacjentek z rakiem piersi
- Wrocław: bezpłatne szkolenia w ramach projektu „Artysta bez granic”
- Polki z awansem do ćwierćfinału MŚ! Bezapelacyjne zwycięstwo z Brazylią
Komentarz