Brytyjscy lekarze proponują zabijanie niepełnosprawnych dzieci
Jak podał „Sunday Times”, jedna z brytyjskich akademii medycznych wystąpiła z postulatem podjęcia dyskusji na temat dopuszczenia eutanazji noworodków z poważnymi niepełnosprawnościami.
Wiele dzieci z ciężkimi niepełnosprawnościami nie byłoby w stanie przeżyć, gdyby nie najnowsze zdobycze medycyny. Jednak takie dzieci, zdaniem Królewskiej Akademii Położnictwa i Ginekologii, stanowią ogromne obciążenie psychiczne i finansowe dla rodziny. Dlatego w takich przypadkach eutanazja byłaby najlepszym rozwiązaniem dla całej rodziny.
„Poważnie niepełnosprawne dziecko może oznaczać niepełnosprawną
rodzinę” – argumentują specjaliści z Akademii. Co więcej, ich
zdaniem, możliwość przeprowadzania eutanazji być może wpłynęłaby na
zmniejszenie liczby późnych aborcji – rodzice decydowaliby się na
utrzymanie ciąży i podejmowali ryzyko urodzenia niepełnosprawnego
dziecka.
Przedstawiciele Akademii nie sprecyzowali, w przypadku jakich
schorzeń eutanazja byłaby możliwa, jednak jeśli wzięliby za
przykład Holandię, gdzie eutanazja noworodków jest dopuszczalna, to
można byłoby ją stosować m.in. u dzieci z rozszczepem kręgosłupa
lub z ciężką chorobą skóry - Epidermolysis bullosa.
Jak podaje „Sunday Times” pomysł wprowadzenia eutanazji noworodków ma w brytyjskim środowisku medycznym zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Ci ostatni uważają, że dopuszczenie eutanazji całkowicie zmieniłoby naturę medycyny i umożliwiłaby podejmowanie przez jednostki decyzji o tym, czyje życie jest bardziej lub mniej wartościowe. Ich zdaniem medycyna stałaby się formą inżynierii społecznej, gdzie najważniejszym celem jest zmaksymalizowanie korzyści dla społeczeństwa oraz wyeliminowanie jednostek uznanych za bezużyteczne.
„Rzeczpospolitej” udało się uzyskać wypowiedzi przedstawicieli środowiska medycznego, prezentujące argumenty za i przeciw wprowadzeniu eutanazji noworodków:
„Tak naprawdę to się dzieje od lat, tylko nikt się o tym nie
dowiaduje. Dzieci, które znajdują się w beznadziejnej kondycji, są
odłączane od aparatury i pozwala się im umrzeć. Dlaczego więc tego
nie zalegalizować? Czasami zdarzają się bardzo trudne sprawy, w
których cierpienie dziecka jest tak potworne, że medycyna jest
bezradna. Środki znieczulające nie działają, nie ma żadnej nadziei
na poprawę. Takie dzieci często zresztą nie mają żadnego kontaktu z
rzeczywistością. Zadaniem lekarzy jest dbanie o ludzi. Zwykło się
uważać, że chodzi tu o utrzymywanie człowieka przy życiu. Myślę
jednak, że równie dobrze może to oznaczać pozbawienie człowieka
życia, jeżeli jest to dla niego lepsze. Przeciwnicy takich
rozwiązań zakładam, że w Polsce jest ich bardzo dużo mówią, że
lekarz nie jest Bogiem, nie może decydować o życiu i śmierci. Ale
tak naprawdę to właśnie podtrzymując w sztuczny sposób życie,
uzurpujemy sobie prawo do bycia Bogiem. Pozwólmy działać siłom
natury!”
Dr Richard H. Nicholson jest redaktorem naczelny brytyjskiego
Biuletynu Etyki Lekarskiej
Jeżeli [eutanazja – przyp. red.] zostanie zalegalizowana i
uznana za część praktyki medycznej, niemożliwe będzie jej efektywne
kontrolowanie. W każdej chwili lekarz wraz z rodzicami będzie mógł
zadecydować o zakończeniu życia dziecka. A kiedy jeden obywatel
decyduje o życiu lub śmierci drugiego, pojawia się
niebezpieczeństwo. Propozycja brytyjskich lekarzy wpisuje się w
pewną społeczną tendencję odczuwalną w krajach zachodnich. Wielu
uważa, że gdy cierpienie zaczyna przeważać w życiu człowieka,
lepiej byłoby, gdyby po prostu umarł. Lekarze, którzy tak uważają,
często posługują się argumentem, że ta forma eutanazji, choć
nielegalna, jest często stosowana. Odpowiem im, że mimo iż jazda po
pijanemu jest zakazana, wiele osób po pijanemu jeździ. Czy z tego
powodu powinno się ją zalegalizować? Mimo że jestem przeciwny
eutanazji noworodków, uważam, że dyskusja na ten temat jest
potrzebna i ważna.
Prof. Henk Jochemsen jest przeciwnikiem eutanazji, dyrektorem
holenderskiego Instytutu Etyki Medycznej im. Lindebooma w
Ede
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz