Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Wystarczy chcieć – rozmowa z Pauliną Zaleś, laureatką konkursu Człowiek bez barier 2006

25.10.2006

Paulina Zaleś podczas występu na Wielkiej Gali Integracji 2005Integracja: Czym jest dla Ciebie nagroda Człowiek bez Barier?
Paulina Zaleś: To wyróżnienie na pewno doda mi sił i gdzieś głęboko w mojej głowie spowoduje, że bariery, które będą się pojawiały za jakiś czas, uda mi się pokonać.

Jakie bariery już pokonałaś?
Największa bariera, jaką pokonuję, to codzienność, podążanie śladami moich rówieśników.  To jest walka o to, żeby ludzie, którzy pojawiają się na mojej drodze, postrzegali mnie jako artystkę, zdolną studentkę, a nie jako osobę niepełnosprawną, która ma problem. To są bariery, które udaje mi się regularnie pokonywać i myślę, że będzie tak dalej.

Nie ma już więc barier do pokonania?
Na razie ich nie ma, ale zobaczymy, co będzie dalej. Nagrywam właśnie moją pierwszą solową płytę. Myślę, że za chwile pojawią się nowe bariery. Przypuszczam, że to może być problem z mediami, z wejściem na rynek. Media są bardzo zamknięte na osoby niepełnosprawne. To jest temat tabu, ciągły problem i mediów, i osób niepełnosprawnych. Tworzy się zupełnie niepotrzebnie rodzaj getta. Chciałabym to zmienić.

Paulina Zaleś podczas występu na Wielkiej Gali Integracji 2005

Czy uważasz, że media nie potrafią przedstawiać niepełnosprawnych i niepełnosprawności?
Wydaje mi się, że dopiero się uczą. Jest lepiej, niż było, ale nadal jesteśmy trochę do tyłu. Potrzeba jeszcze trochę czasu, nabrania doświadczenia. Wiele też pewnie zależy od samych niepełnosprawnych. Jeśli będą mieli siłę przebicia i chęć walki, to na pewno się uda.

Jak zaczęła się Twoja kariera muzyczna?
Od wielkiej pasji, od miłości do muzyki i śpiewania oraz od zamienienia pasji w codzienność. To już nie jest dla mnie tylko hobby, ale wielka miłość.

Jak trafiłaś do Janusza Józefowicza, Jacka Cygana czy Elżbiety Zapendowskiej?
O, to już jest kwestia przypadku, dobrych duchów, które pojawiły się na mojej drodze. Tak się składało, że spotykałam te osoby na różnych koncertach, na których śpiewałam. Pan Jacek Cygan podszedł do mnie po jednym koncercie, zaprosił mnie na swój koncert. Potem była pani Ela Zapendowska, pan Janusz Józefowicz i tak się to potoczyło. Układało się w moim życiu po kolei jak puzzle.

Czyli był to po prostu łut szczęścia?
Dla mnie to jest zaszczyt, bardzo wiele się od tych osób nauczyłam. Nie tylko w dziedzinie muzyki, ale na przykład podejścia do ludzi. Każda z tych osób to wielka, niesamowita osobowość, dobrzy ludzie i bardzo dobrzy menedżerowie.

Niektórzy mówią, że osiągnęli coś w życiu dzięki swojej niepełnosprawności. Jak jest u Ciebie? Czy niepełnosprawność cię ogranicza, czy właśnie daje kopa do działania?
Ja jestem dziwnym przypadkiem, ponieważ niepełnosprawność nie jest dla mnie problemem, ja ją wyrzuciłam z głowy. Gdzieś daleko mam świadomość, że ta niepełnosprawność jest, ale żyję tak, jakby jej nie było. Może to nie do końca jest dobre, ale zwykle pchało mnie ku słusznym decyzjom. Na pewno są tego dobre efekty.

Czy budujące jest dla Ciebie, gdy ludzie słuchając Ciebie, nie wiedzą, że jesteś niepełnosprawna?
Myślę, że tak. Staram się, żeby osoby, które mnie słuchają, usłyszały i zobaczyły we mnie artystkę. Jeżeli będą miały chęć, bystre oko i zobaczą, że jest problem – ich sprawa. Ale dla mnie to nie jest problem.

Czy jest to problem dla organizatorów koncertów?
Nie, ludzie związani z muzyka mają w sobie dużo wrażliwości, intuicji. Nigdy nie miałam z nimi problemów. Nigdy nie robili mi żadnych problemów. Muzycy też.

A inni ludzie?
No cóż, w życiu różnie bywa, zdarzały się takie przypadki. Myślę, że wśród muzyków jest łatwiej.

Chętniej bierzesz udział w koncertach osób niepełnosprawnych czy w tych dla wszystkich?
Tu i tu. Staram się w ogóle dużo występować. Sama dla siebie, aby spełniać swoje ambicje. Występowałam na wielu koncertach dla niepełnosprawnych, zeszłoroczna Gala Integracji też była dla mnie wielkim przeżyciem. To bardzo ważne, ale równolegle śpiewam na „zwykłych” koncertach. To są w sumie takie same koncerty.

Czy swoje plany na przyszłość wiążesz z muzyką?
Zdecydowanie tak. Nie wyobrażam sobie innej sytuacji.

Jak więc te plany wyglądają?
To wszystko jest jeszcze moją słodką tajemnicą. Na razie mogę powiedzieć tylko tyle, że jestem w trakcie poszukiwania wytwórni i wydawania swojej pierwszej płyty. Co będzie potem, zobaczymy. Mam nadzieje, że media będą przychylne, że uda się nam pokonać tę barierę i przetrzeć szlaki. Potem będzie łatwiej.

Czy na tej płycie pojawią się Twoje autorskie kompozycje?
Tak, to będą autorskie utwory, napisałam do nich teksty, a muzyka jest pisana specjalnie dla mnie.

O czym najchętniej piszesz?
Mam duszę romantyka i co się z tym wiąże najczęściej piszę o miłości.

Studiujesz kulturoznawstwo. Dlaczego akurat ten kierunek?
Został on po prostu utworzony na uczelni, która była przystosowana dla osób niepełnosprawnych. Były tam windy, więc mogłam ominąć schody. Moim wielkim marzeniem było dostać się na Akademię Muzyczną. Dostałam się, ale nie mogłam studiować w miejscu, w którym na każdym kroku mam przeszkodę architektoniczną. To można pokonać raz, ale jeśli miałabym pokonywać co chwilę, fizycznie nie dałabym rady. Musiałam więc wybrać studia tam, gdzie jest mi wygodnie. W ten sposób trafiłam na kulturoznawstwo.

Poezję zastąpiła proza?
Niestety, ale teraz nie żałuję tego wyboru, ponieważ odkryłam swoje nowe pasje.

Jaki jest Twój przepis na szczęście?
Dużo, dużo, bardzo dużo miłości. Miłości, która tryska z bliskich osób, z przyjaciół, ze środka serducha, nawet z przyrody. Mieszkam w lesie i cały czas czuję tę silną energię przyrody i bliskich mi osób. To jest dla mnie najważniejsze.

Czym jest dla Ciebie sukces?
Sukcesem jest pokonać swoje słabości. Nie te zewnętrzne. Największymi i najgorszymi są słabości, które tkwią w głowach. Tego najczęściej nie widać. Jeśli jednak pokona się te wewnętrzne słabości, to wszystkie inne problemy stają się mało ważne i w ogóle nie utrudniają życia. To jest sukces.

Czyli sukces, w takim rozumieniu, można osiągnąć w każdym wieku i w każdej sytuacji?
Wystarczy chcieć.

Rozmawiał: Tomasz Przybyszewski

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas