Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Nie wiesz? – Pytaj!

28.05.2013
Autor: Tomasz Przybyszewski, Piotr Stanisławski, fot.: Piotr Stanisławski
Źródło: Integracja 1/2013

Funkcjonariusze służb mundurowych i porządkowych spotykają osoby z niepełnosprawnością zazwyczaj podczas rutynowych obowiązków, ale też jako popełniających wykroczenia. I nierzadko błędnie oceniają ich status albo nie wiedzą, jak się wobec nich zachować. Podpowiadamy - nie tylko funkcjonariuszom.

Jakie są rodzaje niepełnosprawności?

Z niepełnosprawnością można się urodzić, ale też niepełnosprawność może być nabyta w wyniku choroby lub wypadku. Udogodnienia dla tej grupy ludzi oznacza się w miejscach publicznych najczęściej symbolem postaci na wózku.

Ludzie z niepełnosprawnością to jednak nie tylko „wózkowicze”. Mogą to być także osoby niewidome, niesłyszące, z niepełnosprawnością intelektualną albo zaburzeniami psychicznymi. Niepełnosprawność może być niewidoczna – mogą ją powodować choroby serca bądź układu oddechowego. Dlatego dziwne zachowanie nie musi oznaczać upojenia alkoholowego, lecz np. chorobę Parkinsona czy skutek udaru. Podobnie omdlenie nie musi świadczyć o nadużyciu alkoholu, lecz może się zdarzyć np. z powodu cukrzycy. Warto pamiętać, że sytuacja każdej osoby z niepełnosprawnością jest inna. Choć dwie z nich np. poruszają się na wózkach, to każda może mieć inne potrzeby i możliwości ruchowe.

Czym niepełnosprawność różni się od choroby?

Chorobę można wyleczyć, a niepełnosprawność jest zazwyczaj stanem trwałym (jak np. utrata wzroku, zespół Downa itp.). Rehabilitacja oraz odpowiedni sprzęt mogą pomóc usprawnić organizm, by możliwie dobrze funkcjonował mimo niepełnosprawności. Oczywiście do niepełnosprawności może doprowadzić choroba, a ponadto wiele rozmaitych schorzeń powoduje czasową utratę sprawności.

Szkolenie dla funkcjonariuszy
fot.: Piotr Stanisławski

W jaki sposób osoba z niepełnosprawnością porusza się w przestrzeni publicznej?

Osoby z niepełnosprawnością ruchową mogą poruszać się np. wózkiem ręcznym lub elektrycznym, skuterem inwalidzkim, o kuli lub przy chodziku. Osobom bez kończyn pomagają coraz bardziej funkcjonalne protezy. Osoby niewidome lub niedowidzące poruszają się z pomocą białej laski lub psa przewodnika.

Jak radzą sobie kierowcy z niepełnosprawnością?

W zależności od niepełnosprawności mają dostosowane samochody: czasem automatyczną skrzynię biegów albo specjalistyczne oprzyrządowanie. Osoby z niepełnosprawnością też popełniają wykroczenia i nie powinny uniknąć mandatu. Należy jednak pamiętać, że niepełnosprawność może (ale nie musi!) powodować, że ktoś będzie poruszał się samochodem wolniej. Czasem okazuje się, że zatrzymany kierowca ma sprawne jedynie ręce albo prowadzi samochód nogami. Przepisy ruchu drogowego dotyczą wszystkich kierowców, ale dzięki karcie parkingowej osobom z niepełnosprawnością wolno nieco więcej (i jako kierowcom, i jako pasażerom). Przy zachowaniu ostrożności mogą nie stosować się np. do zakazu ruchu czy zakazu postoju.

Jak zachowywać się w bezpośrednim kontakcie?

W taki sam sposób jak z innymi ludźmi. Oczywiście zwracaj się bezpośrednio do osoby z niepełnosprawnością, a nie do towarzyszącej jej czy do tłumacza języka migowego. Niektóre osoby z niepełnosprawnością mówią niewyraźnie. Jeśli nie rozumiesz, poproś o powtórzenie, a w ostateczności – napisanie słów. W przypadku osób niesłyszących najpierw zorientuj się, jaki preferują sposób komunikacji.

Niektóre potrafią czytać z ruchu ust. Wówczas mów do nich w naturalnym tempie, bezpośrednio, nie zakrywaj ust i nie krzycz. Może być konieczne zapisywanie komunikatów na kartce albo obecność tłumacza języka migowego. Zawsze używaj słów i zwrotów, które funkcjonują w codziennym kontakcie – ale też nie bój się powiedzieć osobie niewidomej: „do widzenia”, a osobie na wózku: „proszę przejść do pokoju obok”.

Straż miejska
fot.: Piotr Stanisławski

Jak pomagać osobom z niepełnosprawnością?

Nie decyduj za innych. To, że ktoś jest osobą z niepełnosprawnością, nie oznacza, że potrzebuje pomocy. Można zaproponować ją wówczas, gdy wydaje się, że człowiek jej potrzebuje, np. przy przejściu dla pieszych lub na przystanku. Zawsze jednak trzeba zapytać, czy można pomóc i w jaki sposób. To żaden wstyd nie wiedzieć, co robić. Na pewno jednak nie należy pomagać na siłę lub wbrew woli.

Osobie niewidomej można podać ramię i iść pół kroku przed nią, opisując przeszkody na drodze. Niewiele jej dadzą wskazówki w rodzaju: „proszę iść tam” albo „idziemy w tę stronę”. Trzeba mówić tak, by mogła to sobie wyobrazić, np. „w lewo”, „pierwsza przecznica w prawo” itd.


Jak ważne są „koperty”

Pamiętaj, że tzw. koperty są przeznaczone dla osób z niepełnosprawnością, które mają kartę parkingową. Samochód może być dla nich jedynym sposobem na sprawne poruszanie się. By nie musiały pokonywać dużych odległości, „koperty” są umieszczone blisko wejść do budynków. Są szersze niż inne miejsca parkingowe, gdyż osoby z niepełnosprawnością mogą potrzebować więcej miejsca przy wsiadaniu do auta i wysiadaniu z niego (gdy np. wystawiają przez drzwi wózek i na niego się przesiadają). „Koperty” są bardzo ważne dla kierowców z niepełnosprawnością, dlatego nie toleruj, gdy zajmuje je ktoś nieuprawniony – nawet ich część lub „na chwilkę”.


Jak mówić?

Unikaj przestarzałych lub nacechowanych negatywnie określeń, jak: „kaleka”, „inwalida”, „ślepy”, „idiota”, „wariat” czy „sprawny inaczej”. Najlepiej mówić: „osoba z niepełnosprawnością”, „osoba niepełnosprawna”, „osoba niewidoma”, „osoba z niepełnosprawnością intelektualną” czy „osoba z zaburzeniami psychicznymi”.


Pies przewodnik

Pies przewodnik to pomocnik osoby niewidomej. Pies asystujący może też pomagać innym osobom z niepełnosprawnością, np. ruchową. To są psy pracujące, dlatego, gdy są „na służbie”, nie wolno ich głaskać ani w inny sposób rozpraszać. Oczywiście nie każdy towarzyszący czworonóg jest psem asystującym. One są specjalnie wyszkolone i oznaczone. Z tego względu mają prawo wstępu z właścicielem do budynków użyteczności publicznej, jak: urzędy, sądy, przychodnie, szkoły, restauracje, sklepy itd., a także autobusy, tramwaje czy samoloty. Wyjątkiem są obiekty sakralne.


Samo życie...

Po skoku na główkę

Przemek Więckowski ma 27 lat. Od dziesięciu lat porusza się na wózku inwalidzkim. Skoczył w niedozwolonym miejscu kąpieliska z drzewa na główkę i złamał kręgosłup. Cztery lata zajęła mu trudna rehabilitacja, po której – dzięki wsparciu rodziców – był w stanie poruszać swoim wózkiem. Wieczorowo skończył szkołę średnią o profilu informatycznym, a potem znalazł pracę w biurze jako informatyk. Nie lubi, gdy przesadnie ulgowo się go traktuje, chce być samodzielny, a z pomocy innych korzysta tylko wtedy, kiedy jest niezbędna.

W wyniku choroby

Marta Andrych skończyła studia weterynaryjne. Marzyła o pracy ze zwierzętami i taką podjęła. Cztery lata po ślubie pojawił się u niej niewład prawej ręki, a potem powieki. Dopiero trzeci lekarz zdiagnozował stwardnienie rozsiane, chorobę uszkaodzającą układ nerwowy. Od roku ma trudności w poruszaniu się, coraz częstsze przykurcze i bóle w różnych częściach ciała. Wsparciem jest dla niej mąż, z którym co dzień ćwiczy. Z pracy na razie nie rezygnuje, choć w drodze coraz częściej potrzebuje pomocy. Prosi o nią przechodniów, czasem straż miejską lub policjanta.

Po wypadku

Samochód wyjeżdżający z bocznej drogi uderzył w bok auta, dokładnie w miejsce, gdzie siedział Tomek jako pasażer. Drzwi wgniotły się w jego nogę tak mocno, że lekarze w szpitalu nie byli w stanie jej uratować. Amputowali ją tuż przy udzie. Dwa lata zajęło mu pozbieranie się psychiczne. Zrobił kurs komputerowy, zaczął grać w koszykówkę na wózkach w klubie „Start”, wynajął mieszkanie. Podjął też pracę jako sprzedawca w saloniku prasowym. Dzięki pomocy jednej z firm ortopedycznych ma nowoczesną protezę. Odtąd nikt już się za nim nie ogląda.

Z epilepsją

Na głowie Krzysztofa widać wiele blizn. To po upadkach i uderzeniach. Krzysztof choruje na padaczkę i często ma ataki, także te najcięższe, z utratą świadomości. Przez chorobę nie może znaleźć pracy, raz stracił ją po pierwszym ataku. Jest po pięćdziesiątce. Większość ataków przechodzi w domu, ale zdarzają się też na ulicy. Nierzadko ludzie biorą go wtedy za nietrzeźwego. To najbardziej boli, ale nie może żyć zamknięty w domu. Woli ponosić ryzyko, ale czuć, że żyje.

Bez wzroku

Pani Anna ma 39 lat, nie widzi od urodzenia. Rodzice nauczyli ją samodzielności, aby mogła żyć jak inni. Umie poruszać się w przestrzeni publicznej dużego miasta. Dziś mieszka w Warszawie, która nie jest wolna od barier, a najwięcej jest ich na chodnikach zastawianych samochodami, tablicami reklamowymi, kwietnikami, koszami, słupami, a nawet miejskimi informatorami. Według pani Anny najlepszym sposobem pomocy osobie niewidomej na ulicy jest zapytanie, jak pomóc.

Od urodzenia

Justyna Kozdryk ma tylko 116 cm wzrostu, choć w rodzinie wszyscy są wysocy. Nie przeszkodziło jej to skończyć studiów w Wyższej Szkole Pedagogiki Specjalnej, podjąć pracy w Powiatowym Urzędzie Pracy, a następnie w policji jako pracownik cywilny w sekcji ds. informatyki ruchu drogowego. Od lat podnosi ciężary (wyciskanie na ławce) i ma sukcesy, zdobyła m.in. srebrne medale na paraolimpiadzie w Pekinie i mistrzostwach świata w Pusan. Zaakceptowała swą niepełnosprawność i tego wymaga od innych.


Jak Ty wspominasz swoje kontakty z funkcjonariuszami służb mundurowych i porządkowych? Napisz nam o swoich doświadczeniach w komentarzu pod artykułem.

Komentarz

  • Ja i policja
    ONKA
    31.05.2013, 22:25
    Nie chcę z nimi mieć nic wspólnego. Są nietaktowni i gruboskórni. To czy umieją czy nie podejść do ON to już tylko ich własna wina. Po prostu traktują ON z góry uważając się za lepszych. Ulica chodnik czy też pytanie przez telefon jest dla nich nie dla mnie. A znam to z realnego świata. Jestem po wypadku ale chodzę o własnych siłach. Oni są żałośni i bez serca.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas