Uratować życie to odruch – nagroda PFRON za uratowanie życia
10 października 2006 r. w Warszawie Prezes Zarządu PFRON Roman Sroczyński wręczył nagrody trójce niepełnosprawnych żeglarzy, którzy uratowali tonącego mężczyznę. Cyfrowe aparaty fotograficzne otrzymali: Beata Maliszewska, Tomasz Czajczyc i Daniel Wojtarowicz.
Na zdjęciu od lewej: Daniel Wojtarowicz, Beata Maliszewska, Tomasz Czajczyc
„Wydaje mi się, że takie zachowanie jest naturalne” – mówiła Beata Maliszewska. – „To taki odruch, przecież jakbyśmy go nie uratowali, to by się utopił” – dodał Daniel Wojtarowicz.
Na zdjęciu: Prezes Zarządu PFRON Roman Sroczyński
17 września 2006 r. na jeziorze Kisajno niedaleko Giżycka troje żeglarzy zdawało egzamin żeglarski. W pewnym momencie obok płynącego niedaleko jachtu zauważyli tonącego mężczyznę. „Każdy myślał, że jakiś kawał nam ktoś zrobił” – mówił Wojtarowicz. – „To było w czasie, gdy egzaminator kazał wybrać człowieka za burtą. Ta komenda padła, gdy akurat naprawdę był człowiek za burtą”.
Gdy podpłynęli, okazało się, że mężczyzna tonie i na powierzchni trzyma się już tylko resztkami sił. Maliszewska: „W ogóle nie byliśmy przygotowani do wyciągania człowieka, tylko do przycumowania go przy jachcie i zholowania do przystani. Natomiast on już był za długo w wodzie, bo był taki mocno zesztywniały”. Jedynej na pokładzie kobiecie przypadła rola wciągnięcia mężczyzny na pokład. Wraz z instruktorem odholowali jeszcze na brzeg jacht, z którego mężczyzna wypadł. Uratowanym okazał się 52-letni Adam P. z Warszawy. Był kompletnie pijany – wezwani policjanci stwierdzili ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. „Tak się nie robi” – mówi Tomasz Czajczyc. – „Dla mnie wielkim negatywnym zjawiskiem jest fakt, że ta osoba była pijana”.
Całej trójce uratowanie życia wydaje się całkowicie normalne. „Dla mnie to jest sytuacja dyskomfortowa, bo nie wiem, co z nas zrobiło bohaterów: czy wypadek, czy niepełnosprawność? – uważa Beata Maliszewska. – „To trochę nie tak, bo za dużo jest wokół tego szumu”. Tomasz Czajczyc dodaje: „Dla mnie to nasze zachowanie na wodzie było czymś normalnym. To pierwsze podstawowe prawo żeglarskie – trzeba zawsze pomóc”.
Niepełnosprawni żeglarze uratowali tonącego
Opracowanie i zdjęcia: Tomasz Przybyszewski
Źródło: inf. własna
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz