Po słońce i przygodę – relacja z obozu nurkowego dla dzieci
Po słońce i przygodę to nazwa międzynarodowego projektu integracyjnego przygotowanego przez wiedeński Instytut für SCUBA – Neuro – Rehabilitation i Stowarzyszenie Nurków Niepełnosprawnych HSA Polska, przy współudziale Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Krakowie Prokocimiu.
Projekt ten przeznaczony był zarówno dla dzieci zdrowych, niepełnosprawnych, jak i dla dzieci po przebytej chorobie nowotworowej, u których długotrwałe leczenie bardzo często powoduje zaburzenia fizyczne i psychiczne. Już wcześniejsze doświadczenia SCUBA – REHAB z tymi dziećmi pokazały, że zajęcia w wodzie i pod wodą świetnie uzupełniają inne formy terapii.
„Nurkowanie jest doskonałą formą aktywności nie tylko dla ludzi zdrowych. Zanurzenie w podwodnym świecie dla niektórych może być momentem przełomowym w walce z chorobą, a dla wielu stać się pasją na całe życie” – to słowa założyciela HSA Polska Tadeusza Masztalerza. Po dwóch tygodniach spędzonych w Sveta Marina na południowym wybrzeżu Istrii dla 21 uczestników obozu integracyjnego słowa te nabrały szczególnego znaczenia. Oprócz zdrowych i niepełnosprawnych ruchowo dzieci z Austrii i Chorwacji w obozie udział wzięła również pięcioosobowa grupa podopiecznych krakowskiego szpitala.
Polscy uczestnicy obozu w Chorwacji to dzieci i młodzież od 8 do 19 roku życia. Pod opieką personelu medycznego z Krakowa, terapeutów i instruktorów nurkowania HSA, oprócz licznych zajęć integrujących, przez 16 dni odkrywali tajemnice fascynującego podwodnego świata. Po tygodniu zabaw wprowadzających, ćwiczeń w sprzęcie ABC, każdy z uczestników codziennie miał możliwość nurkowania w pełnym ekwipunku.
Oto relacja piętnastoletniej uczestniczki obozu Diany Skoczeń:
Ja i Ty w Sveta Marina
Zaczyna się dzień. Wieje lekki wietrzyk. Nad miejscowością Sveta
Marina wstaje słońce. Obóz pełen namiotów oraz przyczep
kempingowych budzi się do życia. Pomiędzy niepozornie wyglądającymi
obozowiskami zwykłych wczasowiczów mieści się wielki obóz naszej
grupy. Olbrzymie namioty mieszczące stoły, łóżka oraz wszystkie
potrzebne nam rzeczy. Kucharze - ranne ptaszki - szybko krzątają
się po kuchni, przygotowując posiłek. Powoli uczestnicy budzą się
ze słodkiego snu. Chorwaci, Polacy oraz Austriacy kierują się
stronę jadalni, gdzie przy wejściu wielka tablica ogłasza menu:
Mittag, Obiad – Sandwicz, Ruc`AK. Wokoło słychać Morgen! Good
Morning! Dzień dobry! Dobro jutro!
Sprężyste kroki mieszają się z chwiejnym chodem dzieci z porażeniem
mózgowym oraz chrzęstem kół wózków inwalidzkich. Wokoło słychać
śmiechy zdrowych dzieci
próbujących swych sił na wózkach kolegów. Okazuje się, że nie tak
łatwo podjechać do stolika, trzymając na kolanach talerz jedzenia.
Tu wszyscy sobie pomagamy.
Niedługo potem roześmiana gromada udaje się na plażę, gdzie ciepłe
słońce i delikatne fale wprawiają wszystkich w jeszcze lepszy
humor. Niektórzy przygotowują cieniste miejsca dla tych, którzy
muszą wykonać swoje codzienne przedpołudniowe ćwiczenia
rehabilitacyjne. Czasem ktoś zawoła: „Stefi kąpać, Baden Baden!” i
wszyscy się śmieją. Młodzież z chęcią pomaga swoim niepełnosprawnym
rówieśnikom; przenosząc ich na plażę, ułatwiając wejście do wody.
Można się przekonać jak trudno pchać wózek po nierównych
kamieniach. Niektórzy, mało co ruszający się na wózku, w wodzie
odzyskują swobodę ruchu. Wspólne kąpiele dostarczają nam wiele
radości. Uśmiechy na twarzach na co dzień borykających się z
wieloma fizycznymi i psychicznymi problemami dzieci sprawiają, że
wszystkim od razu robi się weselej. Nasze problemy znikają, gdy
nurkując, widzimy podwodne życie, a w uszach słyszymy szum
wydobywających się bąbelków.
Słońce chyli się ku zachodowi, my jednak wcale nie czujemy
zmęczenia. Na spragnionych emocji oraz adrenaliny wczasowiczów
czekają gry w karty lub memory. Frisbee lata od wózka, do wózka, do
ręki i gdzieś koło ucha. Meni! Meni! (do mnie, do mnie) woła Vid.
Chorwat podaje do polskiej dziewczynki, potem Austriak i wreszcie
upragnione Frisbee leci do niego.
Po pewnym czasie słońce całkiem znika za widnokręgiem, wtedy
gromadzimy się w jednym miejscu. Na początku obozu były to małe
podgrupy, a teraz to jedno wielkie koło. Śpiewamy piosenki
przygotowane przez każdą z grup - pełna integracja. Nic jednak nie
może trwać wiecznie. W końcu cała grupa udaje się w stronę łóżek,
by śnić i marzyć oraz z napięciem czekać na kolejny dzień pełen
wrażeń.
T. Masztalerz tak podsumował obóz: „Wyniki projektu będą
oceniane przez wielu specjalistów – lekarzy i terapeutów. Ja już w
tej chwili mogę powiedzieć, że trudno mi wyobrazić sobie coś
piękniejszego niż umożliwienie przeżycia takiej przygody dzieciom,
które jeszcze niedawno, z racji ciężkiej choroby, nie śmiały nawet
marzyć o podobnej wyprawie. Wstępnie ustaliliśmy, że będziemy
kontynuować ten projekt. Prokocimski szpital opiekuje się ponad 300
osobową grupą dzieci i młodzieży po leczeniu choroby nowotworowej,
z całą pewnością nie będzie problemów z doborem kandydatów ”.
29 września 2006 r. odbędzie się w Krakowie uroczyste zakończenie
tegorocznego projektu.
Zdjęcia: Corinna Steinberg-Masztalerz
Autor: Kuba Nowak HSA Polska
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz