Kradzione nie tuczy
W czasach, gdy promocje, oferty specjalne,wyprzedaże i obniżki stały się elementem naszego codziennego krajobrazu, towary coraz częściej wybieramy według kryterium ceny. Poszukiwanie najkorzystniejszych cenowo propozycji stało się niemal narodowym sportem. Często po podjęciu decyzji, co kupić, rozpoczynamy porównywanie ofert, aby zdecydować gdzie. Jednak nie zawsze zakupy z najtańszego źródła są dla nas bezpieczne.
Szczególnie podczas zakupów na bazarze, giełdzie czy w Internecie nieświadomie możemy wpakować się w poważne kłopoty. Pół biedy, gdyby chodziło tylko o trudności z reklamacją czy serwisem towarów. Problem pojawia się, gdy towar kupiliśmy od osoby nieuprawnionej.
Artykuł 292 Kodeksu karnego stanowi m.in., że kto rzecz, o
której na podstawie towarzyszących okoliczności powinien i może
przypuszczać, że została uzyskana za pomocą czynu zabronionego,
nabywa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo
pozbawienia wolności do lat 2, a w wypadku rzeczy znacznej wartości
kara sięgnąć może nawet 5 lat. Jak z tego widać, przestępstwo
nieumyślnego paserstwa zachodzi wówczas, gdy okoliczności
towarzyszące nabyciu towarów powinny nas naprowadzić na
podejrzenie, iż towar nabywamy od osoby nieuprawnionej. Podstawową
okolicznością, która winna wzbudzić nasze podejrzenia, jest cena
towaru w znaczący sposób odbiegająca od cen obowiązujących na
rynku. Jeśli więc mamy okazję nabycia markowych perfum za 30 zł
albo złotego Rolexa za 500 zł, musimy zastanowić się, czy mamy do
czynienia z bezczelnymi podróbkami czy co gorsza rozmawiamy ze
złodziejem.
W przypadku nabycia towaru, do którego zwykle dołączane są jakieś
dokumenty, ich brak powinien natychmiast wzbudzić nasze
podejrzenia. Tak więc jeśli do fabrycznie nowego odtwarzacza DVD
sprzedawca nie dołącza dokumentu gwarancji albo instrukcji obsługi,
powinniśmy się zastanowić, czy naprawdę ten typ urządzenia nie
wymaga ani gwarancji, ani instrukcji. Gdy zaś usłyszymy, że te
dokumenty zginęły, poprośmy naszego oferenta o dowód zakupu. Jeśli
go nie ma, grzecznie pożegnajmy się i omijajmy jego stoisko
szerokim łukiem.
Jeśli transakcja ma dotyczyć samochodu lub innego środka transportu, koniecznie musimy sprawdzić dowód i tablice rejestracyjne, tabliczki znamionowe nadwozia i silnika. Jakiekolwiek ślady manipulowania przy dokumentach czy wybijanych numerach powinny skłonić nas do natychmiastowej rezygnacji z zakupu. W przypadku samochodów z prywatnego importu szczególnie wnikliwie powinniśmy zapoznać się z umową sprzedaży i dokumentami celnymi. Jeśli nie znamy języka, w którym sporządzono umowę, poszukajmy wśród znajomych kogoś, kto będzie w stanie sprawdzić, czy dokument, który nam przedstawiono, rzeczywiście jest umową sprzedaży, a nie kwitem za naprawę oferowanego samochodu. Brak dokumentu odprawy celnej również powinien oznaczać dla nas koniec negocjacji.
Podkreślić trzeba, że powyższe reguły stosuje się odpowiednio do
programów komputerowych. Jeśli więc na aukcji internetowej ktoś
oferuje atrakcyjne programy do ściągnięcia z sieci za niezwykle
niską sumę, lepiej od razu skontaktować się z producentem lub
znanym dystrybutorem w celu ustalenia, czy nie mamy do czynienia z
nielegalnym kopiowaniem.
Pamiętać ponadto trzeba, że również ściąganie programów za darmo
może okazać się przestępstwem. Jeśli ktoś w sieci oferuje nam
darmowe programy, za które w sklepie trzeba zapłacić niemałe
pieniądze, niemal zawsze są to programy, w których złamano
zabezpieczenia właśnie przed ich nielegalnym kopiowaniem.
Nie miejmy także złudzeń co do naszej anonimowości w sieci. Jeśli nie należymy do pierwszej ligi hackerów, tożsamość naszego komputera w internecie jest dla policji i organizacji antypirackich widoczna jak na dłoni. Korzystanie z podejrzanych serwisów oferujących darmowe lub półdarmowe oprogramowanie jest często monitorowane przez specjalne służby, a nasze transakcje zostawiają wiele elektronicznych śladów.
Podobnie rzecz ma się z utworami muzycznymi i filmowymi. Zgodnie
bowiem z art. 118 prawa autorskiego, kto w celu osiągnięcia
korzyści majątkowej przedmiot będący nośnikiem utworu,
artystycznego wykonania, fonogramu, wideogramu rozpowszechnianego
lub zwielokrotnionego bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom
nabywa lub pomaga w jego zbyciu, albo przedmiot ten przyjmuje lub
pomaga w jego ukryciu, podlega karze pozbawienia wolności od 3
miesięcy do lat 5. Jeżeli na podstawie towarzyszących okoliczności
sprawca powyższego przestępstwa powinien i może przypuszczać, że
przedmiot został uzyskany za pomocą czynu zabronionego, podlega
grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do
łat 2.
Zgodnie z orzecznictwem sądowym korzyść majątkowa, jaką zamierzał
osiągnąć czy w rzeczywistości osiągnął sprawca, polega na różnicy
pomiędzy ceną, jaką zapłacił on za zwielokrotnione nielegalnie
dyski czy kasety, a ceną należną za licencjonowane produkty.
Przepis wymaga jedynie tego, by sprawca - nabywając nośnik
nielegalnie zwielokrotnionego utworu - działał w celu osiągnięcia
korzyści majątkowej. Nie ma przy tym znaczenia korzyść majątkowa,
którą na skutek transakcji osiągnął zbywca nośników nielegalnie
zwielokrotnionych utworów. Kupujący nie działa bowiem „w celu
osiągnięcia korzyści majątkowej" przez zbywcę, choć niewątpliwie
zbywca na skutek transakcji korzyść taką osiąga. O tym, że
nielegalne rozpowszechnianie filmów czy utworów muzycznych w
internecie czy na bazarze stanowi przestępstwo, wie niemal każdy,
pamiętać jednak trzeba, że przestępstwem jest także ich nabywanie,
nawet gdyby było nieodpłatne.
Musimy mieć świadomość, że powszechność jakiegoś zachowania nie
oznacza, iż jest ono pożądane czy legalne. Nie dajmy się zwieść
argumentom takim jak: „przecież wszyscy tak robią" czy „nie bądź
bardziej święty od papieża". Podobnie jak to, że codziennie za
kierownicą siada kilkuset nietrzeźwych Polaków, nie powinno nas
skłaniać do jazdy po pijanemu, tak i powszechne piractwo nie
powinno zachęcać do nielegalnego nabywania towarów. Pamiętajmy też,
że nikt przy zdrowych zmysłach nie oddaje wartościowych rzeczy za
pół darmo.
Fantastyczne propozycje zawsze powinny skłonić do zastanowienia,
czy rzeczywiście towar jest wartościowy, a jeśli tak, to dlaczego
jest tak tani. Jeśli na te pytania nie umiemy znaleźć przekonującej
odpowiedzi, lepiej zrezygnujmy z zakupu - wszak kradzione nie
tuczy.
Tekst: Anna Panfil. Autorka jest radcą prawnym
Ilustracje: Monika Duliasz
Integracja 2/2006
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Nowy system rezerwacji wizyt w urzędzie miasta
- Codziennie stajemy do walki: z miastenią twarzą w twarz
- Ze wsparciem samej Ewy Pajor. Polki otworzą pierwsze w historii MŚ w ampfutbolu!
- Jesień pod znakiem profilaktyki
- Głos nauczycielski: MEN planuje zmianę sposobu finansowania uczniów z niepełnosprawnościami
Dodaj komentarz