Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Gazeta.pl: Młot na czarownice, czyli Kazia i cuda

23.03.2006

Wolność wypowiedzi, jest jedną z tych swobód, o które przez lata i z namiętnością walczyliśmy. I w końcu wywalczyliśmy. Po co? By ją ograniczać. Czym? Wszystkim: "uczuciami religijnymi", "interesem państwa", "moralnością publiczną" lub "dobrem społecznym". Bo wolność wypowiedzi nie jest już żadnym dobrem wspólnym, lecz jakiemuś innemu dobru ma służyć i przez jakieś inne dobro ma być ograniczana. Jakie? Wiedzą o tym ci, którzy mają władzę, ale czy wiedza ta jest czymś innym niż przekonanie o słuszności owej władzy, tego już nie wie nikt.

W mediach od dawna zamiera wszelka wolna debata (bo trudno nazwać debatą ciągłe raportowanie psychicznych problemów przywódców PiS). Pomału zamiera również śmiech (nawet relacjonowanie posiedzeń parlamentu bardziej smuci niż rozwesela). Bawią nas co prawda kawały, które w ciągu ostatnich 17 lat znajdowały się w stanie uśpienia, a teraz rozkwitają i mnożą się bez ograniczeń (tu chylę czoła przed prezesem Kaczyńskim, bo to jego niewątpliwa i bodaj jedyna zasługa historyczna). Niektórych cieszą jeszcze rozliczne "talki" i "showy". Zdawać by się mogło, że konwencja zabawy, która jest ich istotą, cieszyć się będzie trwałą pobłażliwością władz, ale nie. Szefowa Komitetu Radiofonii i Telewizji Elżbieta Kruk okazała się bardziej czujna i wrażliwa niż rozsławiona przez wszystkie media Madzia Buczek, której rozsądek, wielkoduszność lub miłosierdzie (któż to wie, co?) nie pozwoliły awanturować się o wypowiedź Kazi Szczuki.

Przeczytał cały artykuł

Autor: Magdalena Środa
Źródło: gazeta.pl, 21 marca 2006

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas