Odsiecz dla "dziewczynek" Sue Ryder
Jak podała "Gazeta", przyjazd księżniczki Anny, jedynej córki królowej Elżbiety II, niespodziewanie zmiękczył serca urzędników, którzy chcieli przegonić sześć schorowanych mieszkanek konstancińskiego domu Lady Sue Ryder. W czwartek księżna nazwie jej imieniem skwer na Ochocie.
Sześć kobiet, które od dziecka chorują na reumatoidalne zapalenie stawów i od lat 70. i 80. mieszkają w domu Sue Ryder w Konstancinie, dziś będzie mieć specjalnych gości. To dzieci Sue Ryder: Elisabeth Cheshire oraz Jeremy Cheshire. Ich matka założyła w Polsce kilkadziesiąt podobnych domów, przetrwało 17 z nich.
Jak pisaliśmy wczoraj, wizyta odbędzie się w dość napiętej atmosferze. Ostatnie "dziewczynki" Sue Ryder z Konstancina, jak są nazywane, zajmują część Oddziału Rehabilitacji Reumatologicznej. Ten podlega Instytutowi Reumatologii z ul. Spartańskiej. Kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia oddział podpisał tylko do końca lutego. A to oznacza, że kobiety musiałyby się wyprowadzić. Inna była zaś niepisana umowa pomiędzy Sue Ryder a Ministerstwem Zdrowia, któremu oddawała wybudowane domy: ich mieszkańcy mieli w nich mieszkać tak długo, jak będzie trzeba.
Problemy zaczęły się w 1999 r., kiedy wprowadzono kasy chorych. Od tamtej pory trwają nieustanne przepychanki pomiędzy NFZ a dyrektorką oddziału Jadwigą Rudolf. W listopadzie zażądała, żeby Fundusz płacił za sześć kobiet maksymalne stawki jak za leczenie kliniczne. NFZ chce płacić bez zmian - niższe stawki jak w zakładzie opiekuńczo-leczniczym. Dyrektorka nie podpisała kontraktu.
Po naszym tekście o wizycie księżniczki Anny obie strony wreszcie zaczęły mówić w bardziej ugodowym tonie. - Broń Boże nikt nie chce ich wyrzucać! - zarzekała się dr Lidia Rutkowska-Sak, wicedyrektor ds. lecznictwa Instytutu Reumatologii, któremu podlega oddział w Konstancinie. Wczoraj o pomocy rozmawiała z burmistrzem tego miasta.
Z kolei dyrektor Oddziału Jadwiga Rudolf zapewniała nas, że będzie się starać o dodatkowe pieniądze na utrzymanie sześciu pacjentek. A rzecznik mazowieckiego NFZ Jerzy Serafin wręcz zapraszał do współpracy: - Jeśli dyrektor napisze, że zakład zachowa, to może być zrobione naprawdę szybko. Przeszkody formalne nie będą tu problemem.
Czy księżniczka Anna pomoże chorym kobietom?
Autor: Aleksandra Krzyżaniak-Gumowska
Źródło: Gazeta.pl, Warszawa 01 lutego 2006
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Rusza głosowanie na najlepszego i najpopularniejszego sportowca 2024 roku – tegoroczne #Guttmanny nadchodzą
- Seniorzy w artystycznym żywiole
- Wspólna lekcja wrażliwości. Premiera spektaklu „Brzydkie Kacząko”
- Jak muzyka pomaga przebodźcowanym dzieciom? Ciekawe wyniki badań z polskich przedszkoli
- Nawet 30 kilometrów do ginekologa? Nierówny dostęp do ginekologów w Polsce - jak miejsce zamieszkania łączy się z jakością życia Polek?
Dodaj komentarz