Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Ławnik na kółkach

14.04.2005

W lipcu dowiedziałem się, że ogłoszono nabór na ławników do sadów okręgowych i grodzkich. Jako tzw. aktywny inwalida na wózku postanowiłem skorzystać z okazji i złożyłem aplikację. Kiedy składałem papiery w budynku dawnego "Żaka" zapytałem urzędniczki, który sąd jest "przyjazny" architektonicznie dla niepełnosprawnych na wózkach. Ta poradziła mi, że powinienem zostać ławnikiem w Sądzie Okręgowym. Tak też zrobiłem, bo urzędnikom państwowym trzeba ufać.

Jednak dręczyły mnie wątpliwości i udałem się w wyżej wymienione miejsce, by sprawdzić, czy istotnie gmach Sądu Okręgowego w hanzeatyckim mieście Gdańsku jest pozbawiony barier architektonicznych. Otóż jest. Z kondygnacji na kondygnację można się przenosić bez korzystania ze schodów, gdyż w budynku jest nawet winda. Jednak są pewne niedogodności... Otóż żeby się dostać do windy trzeba wejść do budynku, a tu niespodzianka - cztery niewinne schodki. A potem, już w środku, kolejnych dwanaście. Uprzejmi panowie strażnicy zgodnie oświadczyli, że jeżeli zaistnieje taka potrzeba, to oni zawsze pomogą i wniosą! Kiedy dotarłem do windy, okazało się, że jest zbyt mała, żeby się w niej zmieścił mój wózek, nie mówiąc o osobie towarzyszącej. Musiano mi zdemontować podnóżki i wtedy z niemałym trudem udało się zamknąć drzwi w windzie. Sam wjazd do windy jest wytworem człowieka pozbawionego wyobraźni albo obdarzonego dużą porcją czarnego humoru. Otóż, by się dostać do upragnionej windy, trzeba pokonać trzy schodki w górę a potem obrócić się o 180 stopni i zejść dwa schodki w dół.

Jest nawet toaleta dla niepełnosprawnych z wywieszką na drzwiach "klucz w portierni". Jakaż niespodzianka czeka człowieka na wózku, kiedy poczuje nagłą potrzebę. Biedak znajdzie upragnioną toaletę i myśli, gdzie jest ta portiernia, a czasu coraz mniej...

Tak więc moje plany zostania ławnikiem spaliły na panewce, bo jakiś pozbawiony wyobraźni urzędnik nie rozumie, że nawet jeden schodek może być dla niektórych ludzi barierą nie do przebycia. W Gdańsku jest mnóstwo obiektów użyteczności publicznej, do których osoby na wózkach nie mogą się samodzielnie dostać, i tylko one, zależnie od charakteru, czują rozpacz lub wściekłość, kiedy takie "niedogodności"' spotykają na swej drodze.

Dariusz Krasnodębski

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas