Kraków promuje szkolnictwo specjalne
Na początku nowego roku szkolnego władze Krakowa zachęcały rodziców, by wybierali dla swoich dzieci z dysfunkcjami edukację w szkołach specjalnych. Jak zwykle, gdy chodzi o tak delikatną materię, trudno o złoty środek.
- Chcemy pokazać szkołę specjalną jako miejsce dobrej edukacji dla dzieci z dysfunkcjami. Klasa integracyjna nie zawsze jest dobrym wyborem. Obserwujemy często, że po 2-3 latach niepowodzeń dydaktycznych dzieci trafiają do szkoły specjalnej z dużymi zaniedbaniami – mówiła na konferencji prasowej Anna Okońska-Walkowicz, wiceprezydent miasta.
Jak wyjaśnia Katarzyna Fiedorowicz-Razmus z biura prasowego krakowskiego urzędu miasta (UM), działania podejmowane przez UM wynikają przede wszystkim ze zmian wprowadzonych przez Ministra Edukacji Narodowej i są zgodne z zarządzeniem ministerstwa z 17 listopada 2010 r., według którego uczniowie niedostosowani społecznie i zagrożeni niedostosowaniem społecznym od roku szkolnego 2012/2013 nie mogą już być kierowani do klas integracyjnych; powinni zostać przyjęci do klas ogólnych lub specjalnych. - W Krakowie nikt nie zamierza likwidować szkolnictwa integracyjnego – ono istnieje i będzie istniało, natomiast zmieni się jego organizacja. Kraków dostosowuje się do odgórnych regulacji, zmiany nie są związane z chęcią dokonania oszczędności, zwłaszcza że edukacja specjalistyczna jest droższa od integracyjnej – podkreśla Fiedorowicz-Razmus.
Po pierwsze: potrzeby dziecka
Paweł Kubicki, koordynator projektu „Wszystko jasne” realizowanego przez Fundację Instytut Rozwoju Regionalnego i rzecznik uczniów niepełnosprawnych, uważa, że decyzja władz Krakowa jest błędna, ale sam problem kształcenia specjalnego jest bardziej skomplikowany niż prosta opozycja placówki specjalne kontra integracyjne i ogólnodostępne. - Po pierwsze, i tu się zgodzę z władzami Krakowa, punktem wyjścia powinny być potrzeby dziecka, a w niektórych przypadkach szkoła specjalna jest dobrym rozwiązaniem i myśląc o edukacji osoby niepełnosprawnej, nie należy z góry wykluczać żadnej opcji. Jednak ocenę wybranej formy edukacji należy dokonywać nie tylko na podstawie skutku, np. niepowodzeń szkolnych i przejścia z placówki integracyjnej do specjalnej, ale i przyczyny – mówi Kubicki.
Zauważa on, że fakt, iż dziecko z niepełnosprawnością nie radzi sobie w szkole ogólnodostępnej czy integracyjnej, rzadko wynika z nadmiernych ambicji edukacyjnych rodziców i posyłania dziecka z głęboką niepełnosprawnością do placówki, w której od początku jest ono skazane na porażkę. – Z doświadczeń zebranych w trakcie projektu "Wszystko jasne - dostępność i jakość edukacji dla uczniów niepełnosprawnych", czyli dobrych kilkuset spraw rodziców dzieci niepełnosprawnych z całej Polski, wynika wprost, że większość problemów bierze się ze zbyt ograniczonego wsparcia w placówkach ogólnodostępnych i integracyjnych. Jeśli z oszczędności obetniemy godziny wsparcia psychologiczno-pedagogicznego, zaczniemy ciąć etaty nauczycieli wspomagających, nie pozwolimy placówkom na zakup specjalistycznych pomocy, to nic dziwnego, że będą chciały na masową skalę pozbywać się uczniów z niepełnosprawnościami – mówi rzecznik. – Pytanie, w ilu przypadkach z Krakowa placówka oświatowa zrobiła wszystko, co można było zrobić oraz w pełni realizowała zalecenia z orzeczenia, a mimo to uczeń nie radził sobie w klasie, a w ilu niepowodzenie to efekt systemowych oszczędności? Takich badań, z tego co wiem, nie ma – dodaje.
Nie dla każdego
Fiedorowicz-Razmus podkreśla, że władze Krakowa nie negują wartości i osiągnięć edukacji integracyjnej, ale zauważają, że nie zawsze i nie dla każdego jest ona najlepszym rozwiązaniem. – W swoich działaniach urząd opiera się m.in. na opiniach praktyków: lekarzy–psychiatrów, specjalizujących się w leczeniu dzieci i młodzieży, pedagogów mających wielokrotnie do czynienia z osobami, których deficyty pogłębiły się z powodu skierowania do klasy integracyjnej, zamiast do specjalnej oraz rodziców dzieci o specjalnych potrzebach edukacyjnych, mających za sobą doświadczenia zarówno z edukacją integracyjną, jak i specjalną. Wysokospecjalistyczna pomoc edukacyjna zaoferowana odpowiednio wcześnie jest szansą dla dziecka na wyrównanie szans i lepszy start w dorosłość. Władzom miasta zależy na tym, aby edukacja „specjalna” właśnie tak była postrzegana przez ogół społeczeństwa, a zwłaszcza przez rodziców i opiekunów dzieci o specjalnych potrzebach edukacyjnych – mówi przedstawicielka biura prasowego.
Władze Krakowa, aby ułatwić rodzicom podjęcie właściwej decyzji dotyczącej edukacji ich dzieci ze specjalnymi potrzebami, nawiązały współpracę z krakowską Okręgową Izbą Lekarską. – Dzięki temu do wszystkich krakowskich rozesłano lekarzy ulotkę „Podnieść skrzydła”, prowadzącą rodziców krok po kroku i wskazującą, gdzie szukać wsparcia i pomocy. Teraz lekarze mogą wesprzeć rodziców wiedzą i wręczyć im ulotkę prezentującą możliwą drogę rozwoju dziecka oraz wszystkie potrzebne kontakty. Ważne jest przekazanie rodzicom i opiekunom dziecka, że po otrzymaniu diagnozy powinni niezwłocznie udać się z dzieckiem do właściwej poradni psychologiczno–pedagogicznej, by jak najwcześniej otrzymało ono właściwą pomoc, która pozwoli mu wykorzystać najpełniej jego potencjał – dla jednych efekt ten zostanie osiągnięty w oddziale integracyjnym, a dla innych w szkole specjalnej – mówi Fiedorowicz-Razmus.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Rusza głosowanie na najlepszego i najpopularniejszego sportowca 2024 roku – tegoroczne #Guttmanny nadchodzą
- Seniorzy w artystycznym żywiole
- Wspólna lekcja wrażliwości. Premiera spektaklu „Brzydkie Kacząko”
- Jak muzyka pomaga przebodźcowanym dzieciom? Ciekawe wyniki badań z polskich przedszkoli
- Nawet 30 kilometrów do ginekologa? Nierówny dostęp do ginekologów w Polsce - jak miejsce zamieszkania łączy się z jakością życia Polek?
Dodaj komentarz