Niełatwe kibicowanie
Niepełnosprawnemu to wszędzie pod górkę – wysapuje z trudem 74-letni Jerzy Hałupka, gdy razem pchamy jego 42-letniego syna Pawła na wózku. Usiłujemy wjechać dziurawym podjazdem na stadion Smoczyka w Lesznie, co nie jest łatwe, bo kibic waży jakieś sto kilo.
– To jest podjazd dla służb technicznych – kwituje Andrzej Tomkowiak, dyrektor MOSiR w Lesznie.
Choremu synowi nie odmówi
Troje dzieci Jerzego Hałupki z Grotnik jeździ na wózkach inwalidzkich. Zmagają się z tajemniczą chorobą genetyczną, na którą nie ma lekarstwa. Zapalonym kibicem żużla jest Paweł. Nie opuścił ani jednego meczu. Dla niego to jedyna rozrywka. Na stadion przywozi go tata, który specjalnie kupił małego busa. Kupił też synowi bluzę Byków w rozmiarze XL, błękitne spodnie i czapkę.
Pan Paweł każdy mecz ogląda na koronie stadionu, blisko podjazdu. Nie ma elektrycznego wózka i jest zbyt słaby, by mógł sam pchać koła. Jest zdany tylko na 74-letniego tatę.
– Ciężko wjechać na stadion i zjechać, bo podjazd jest pełen wybojów – relacjonuje Jerzy Hałupka. – Przy wjeździe najgorszy jest kilkucentymetrowy próg. Tam się zawsze blokują te małe, przednie kółka. Wtedy musi mi ktoś pomóc. Czy to naprawdę taki koszt wylać trochę betonu na ten podjazd?
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Rusza głosowanie na najlepszego i najpopularniejszego sportowca 2024 roku – tegoroczne #Guttmanny nadchodzą
- Seniorzy w artystycznym żywiole
- Wspólna lekcja wrażliwości. Premiera spektaklu „Brzydkie Kacząko”
- Jak muzyka pomaga przebodźcowanym dzieciom? Ciekawe wyniki badań z polskich przedszkoli
- Nawet 30 kilometrów do ginekologa? Nierówny dostęp do ginekologów w Polsce - jak miejsce zamieszkania łączy się z jakością życia Polek?
Dodaj komentarz