Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Grupa Marka Kamińskiego dotarła do bieguna południowego

03.01.2005

Szesnastoletni Janek Mela z Malborka w nocy z 30 na 31 grudnia, o godz. 3.47 naszego czasu, stanął na biegunie południowym. Jest pierwszym niepełnosprawnym i najmłodszym człowiekiem w historii, który dotarł do obu biegunów Ziemi w jednym roku.

Marsz w kierunku bieguna podróżnicy rozpoczęli 17 grudnia. Podczas niemal dwustukilometrowej wędrówki zmagali się z mrozem, wiatrem i śnieżycą. Czas nieubłaganie mijał, pogoda nie była łaskawa.

Była to druga wspólna wyprawa na tereny podbiegunowe Marka Kamińskiego, Janka Meli i Wojciecha Ostrowskiego (w kwietniu ubiegłego roku zdobyli biegun północny).

W jaki sposób 16-latek znalazł się w tym towarzystwie? W lipcu 2002 roku miał wypadek. Wspólnie z kolegą schowali się przed deszczem pod daszkiem transformatora. Później weszli do środka. Wtedy prąd o napięciu 15 tys. woltów poraził Janka. Amputowano mu część prawego przedramienia i lewego podudzia.

Pomysłodawcą rekonwalescencji chłopca "przez podróże" był przyjaciel rodziny Melów, operator filmowy Wojciech Ostrowski. - Po ciężkiej operacji mojej żony, wyprawa na biegun pozwoliła jej wrócić do siebie. Pomyślałem, że z Jaśkiem może być tak samo - mówi Ostrowski.

Leżącego w szpitalu chłopca odwiedził słynny podróżnik Marek Kamiński i zaproponował wspólną podróż. Na początku 2003 roku Janek otrzymał nowoczesną protezę. Rozpoczęto treningi. Najpierw chłopiec pracował samodzielnie. Jeździł na stacjonarnym rowerze, odbywał długie spacery. Nad jego kondycją pracowała grupa konsultantów, lekarzy i fizjologów. Ćwiczenia pozwoliły zwiększyć masę ciała i poprawić ogólną sprawność chłopca.

Po dziesięciodniowej wędrówce i pokonaniu 70 km dystansu, w kwietniu ub. roku Jaś zdobył biegun północny. - Wyprawa pozostawiła w podróżnikach poczucie niedosytu. - Jasiek chce spróbować zdobyć biegun południowy, więc pójdziemy - zdecydował w końcu Kamiński.

Do podboju Antarktydy podróżnicy przygotowywali się w ośrodku przygotowań olimpijskich w Cetniewie oraz w Wiśle. Podczas treningów symulowali sytuacje kryzysowe. Ćwiczenia na ściance wspinaczkowej pozwoliły odpowiednio zareagować w razie wypadku.

Autor: Emilia Salach, 02-01-2005
Źródło:  gazeta.pl

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas