Bartłomiej Zieliński, zastępca komendanta ds. prewencji Straży Miejskiej w Warszawie o akcji parkingowej
Piotr Pawłowski: Czy mógłby Pan podsumować, jakie działania podjęła do tej pory Straż Miejska w ramach "Akcji parkingowej"?
Bartłomiej Zieliński: Otóż
podczas prowadzonej w Warszawie akcji parkingowej "Czy naprawdę chciałbyś być na naszym
miejscu" przez blisko dwa miesiące strażnicy wraz z pracownikami ZDM-u patrolowali miasto,
zwracając uwagę na osoby, które zajmują "koperty" dla osób o ograniczonej sprawności
ruchowej. Efekty są porażające: przeszło 420 mandatów na sumę 51 tys. 202 zł, blisko 170
interwencji zakończyło się jedynie pouczeniem - działo się tak zazwyczaj, gdy osoby parkujące na
"kopertach" okazały zrozumienie, przepraszały, obiecywały poprawę.
Niestety w 14 przypadkach straż miejska skierowała wnioski do sądu grodzkiego. Postępowanie takie
zostało podjęte wobec osób, które wykazały się indolencją, niezrozumieniem tematu i jego całkowitym
zlekceważeniem. Według naszej opinii mandat w takiej sytuacji nie byłby w żaden sposób adekwatny do
wykroczenia, a tym bardziej zachowania sprawcy tego wykroczenia.
P.P.: Przypomnijmy, jaka jest wysokość mandatu?
B.Z: 100 zł plus jeden punkt karny
P.P.: A w sądzie?
B.Z.: W sądzie można dostać grzywnę do 5 tys. zł
P.P: Jakie jeszcze problemy pojawiały się w czasie patroli?
B.Z.: Okazuje się, że wiele
osób niepełnosprawnych posiadających legitymację osoby niepełnosprawnej nie rozumie, iż
"koperty" są miejscami dla osób o ograniczonej sprawności ruchowej. Niestety wielu
kierowców posiadających legitymacje uznaje, że jest to ich święte prawo i że mogą parkować na
kopertach. W takich wypadkach strażnicy miejscy jedynie pouczali kierowców, a nie karali.
Kolejny problem, z jakim spotykali się strażnicy, to próby tłumaczenia się przez zdrowych kierowców
zajmujących "koperty", że właśnie przywieźli osobę niepełnosprawną. Oczywiście w takich
sytuacjach, jeśli okazywało się, że tłumaczenia nie są prawdziwe, kierowca otrzymywał mandat.
Poważnym problemem natury prawnej okazuje się być brak możliwości wystawiania mandatów kierowcom
parkującym nieprawidłowo na terenach należących do hipermarketów czyli na drogach wewnętrznych, a
przekonaliśmy się, że pouczanie w takich przypadkach nie daje rezultatów.
P.P.: A jaka jest reakcja ze strony hipermaketów?
B.Z.: Dzwonią, wysyłają
faksy, wręcz żądają podejmowania interwencji, powodując się na akcję. Bardzo aktywna jest zwłaszcza
Galeria Mokotów, z której kierownictwem spotkaliśmy się i wyjaśniliśmy, dlaczego nie możemy
podejmować żadnych działań na ich terenie.
Pomimo to i tak staramy się wysyłać funkcjonariuszy, chociażby po to, aby włożyli ulotkę za szybę.
Nic to nie kosztuje, nie jest to, w myśl prawa, podjęcie interwencji, lecz zwrócenie uwagi
kierującemu, że robi błąd. Hipermarkety tez starają się działać - angażowana jest do tego ochrona,
która nie pozwala parkować osobom nieuprawnionym na "kopertach" dla
niepełnosprawnych.
P.P.: Czy myśli Pan, że to co się dzieje na terenach supermarketów ulegnie zmianie?
B.Z.: Byłbym bardzo za tym, aby w końcu uregulować kwestię dróg wewnętrznych, ich oznakowania i kwestii podejmowania interwencji. Chyba jesteśmy jedynym krajem, gdzie funkcjonuje takie pojęcia jak "droga wewnętrzna". W całej Europie wszystkie drogi mają bardzo zbliżony status, jeśli chodzi o prawo o ruchu drogowym. Różnica jest tylko w tym, kto ponosi koszty ich konserwacji. U nas wprowadzone zostało rozróżnienie, które powoduje wiele niejasności.
P.P.: Jak Pana podwładni podchodzą do akcji parkingowej?
B.Z.: Chciałbym, aby nasi ludzie tego typu zaangażowanie wykazywali w każdej sytuacji. A mówiąc poważnie - powodzenie akcji w głównej mierze było możliwe dzięki temu, że funkcjonariusze widzieli jej sensowność. Poza tym, są to interwencje społecznie akceptowane - to nie jest czepianie się babci z pietruszką, to nie jest źle zaparkowany samochód, który jednym kołem przekroczył linię... Tutaj chodziło o to, że zajmowało się miejsce osoby, która bardzo go potrzebuje. Koperta nie została wymalowana tylko po to, aby zająć fragment miejsca do parkowania, ale po to, aby osoby o ograniczonej sprawności ruchowej mogły sobie skrócić dojście do wskazanych budynków.
Rozmawiali: Piotr Pawłowski i Magdalena Sułek
Czym jest kampania parkigowa?
Czy
możliwość odholowania samochodów pomoże niepełnosprawnym warszawiakom
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ze wsparciem samej Ewy Pajor. Polki otworzą pierwsze w historii MŚ w ampfutbolu!
- Jesień pod znakiem profilaktyki
- Głos nauczycielski: MEN planuje zmianę sposobu finansowania uczniów z niepełnosprawnościami
- „Ubezwłasnowolnienie i DPS to byłaby dla mnie masakra”
- Rusza głosowanie na najlepszego i najpopularniejszego sportowca 2024 roku – tegoroczne #Guttmanny nadchodzą
Dodaj komentarz