Miasto bez barier? To puste hasło
O szczecińskich chodnikach, krawężnikach i dostępności miasta dla niepełnosprawnych rozmawiamy z Krzysztofem Lechniakiem, szczecińskim pełnomocnikiem Fundacji Aktywnej Rehabilitacji oraz Sarą Małgorzatą Łukawską, z FAR, specjalistą ds. planowania kampanii jednej z firm reklamowych.
Monika Adamowska: - Dlaczego osób na wózkach nie widać na szczecińskich ulicach?
Krzysztof Lechniak: - Właściwie wykluczyłem poruszanie się po wielu miejscach. Podobnie jak korzystanie z transportu miejskiego. Co z tego, że wsiądę do dostępnego swinga? Przecież muszę gdzieś wysiąść i jechać dalej. Mam tylko wybrane obszary, w które się wybieram. W swojej dzielnicy wiem, gdzie dotrę, gdzie nie. Po centrum miasta nie bardzo mogę sam jeździć. Chodniki w centrum często są dla mnie niedostępne.
Bo krzywe?
- Wózek ma koła przednie mniejsze niż tylne. Im bardziej wystająca płyta chodnikowa, im większa różnica między płytą a tymi drobnymi kostkami granitowymi, tym wyższa dla mnie przeszkoda. Mój wózek się na niej zatrzyma.
Sara Małgorzata Łukawska: - Ostatnio utknęłam na ul. Piastów w drodze na pocztę. Krzywe płyty, w dodatku poprzetykane drobnymi kostkami bruku są nie do pokonania.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Mozaika tożsamości: kobiecość i niepełnosprawność
- Ustawa o asystencji osobistej. Jest zielone światło z Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów
- Unieważnieni
- Piękno na Kołach – gdy moda spotyka się z duszą
- Ustawa o asystencji osobistej. Proces legislacyjny ma zakończyć się jeszcze przed wyborami prezydenckimi
Dodaj komentarz