Na Warszawiankę nie wpuszczono niepełnosprawnych
Prezes Parku Wodnego Jolanta Tuchowska nie wpuściła na basen grupy niepełnosprawnych z Torunia. - To segregacja społeczna! - oburza się Marek Fuerst, ich opiekun.
Marek Fuerst opiekuje się 50-osobową grupą upośledzonych umysłowo (w stopniu umiarkowanym i znacznym). Są w niej osoby w wieku od 19 do ponad 30 lat. Niedawno odwiedzili stolicę. - O tej wycieczce marzyli od dawna - opowiada Fuerst. - W planach mieliśmy zwiedzanie Zamku Królewskiego, telewizji, Pałacu Prezydenckiego, kręgielni i Aqua Parku na Warszawiance.
Do działu sprzedaży wysłał tam faksem prośbę o zarezerwowanie biletów. - Ich sekretarka zadzwoniła do mnie, że Warszawianka nie może nas przyjąć, bo nie jest przystosowana do obsługi niepełnosprawnych - wspomina pan Marek. - Zdziwiłem się, bo mam kolegę w Warszawie, który porusza się o kulach, i wiem, że są tam wszelkie udogodnienia.
Ponieważ jego podopieczni to ludzie upośledzeni umysłowo, a nie fizycznie, pan Marek wyjaśnił sekretarce, że nie potrzebują ułatwień. Ta miała na to odpowiedzieć, że w wybranym przez nich terminie odbywają się zajęcia z pływania. Potwierdziła to prezes Wodnego Parku Jolanta Tuchowska. Dodała też, że rekreacyjnej części kompleksu trwa przerwa technologiczna.
Fuerst przyjął te tłumaczenia z zaskoczeniem, bo na stronie internetowej informowano, że remont skończył się 21 września. - Kolega zadzwonił tam jako klient i poprosił o rezerwację dla siebie i dzieci. Okazało się, że nie ma żadnej przerwy technologicznej! - denerwuje się. - Powiedziałem pani prezes, że to segregacja społeczna, ale się nie przejęła. I dodała, że mają złe doświadczenia z niepełnosprawnymi. To skandal! Byliśmy już w parkach wodnych w Krakowie, Sopocie, Lesznie, ale nigdzie nie spotykałem się z taką sytuacją.
Jolanta Tuchowska, która jako radna SLD w sejmiku Mazowsza zasiada w komisji zdrowia i kultury fizycznej, odmówiła nam komentarza. Dowiedziawszy się od sekretarki, w jakiej sprawie dzwoni do niej dziennikarz "Gazety", kazała przekazać, że nie zamierza o tym rozmawiać.
Niestety, nie mogliśmy się odwołać do jej zwierzchnika w ratuszu, bo Tuchowska takiego nie ma. Choć aquapark powstał za miejskie pieniądze (kosztował 120 mln zł), po ostatniej zmianie ustroju stolicy władze Warszawy straciły nad nim kontrolę.
Co na to przewodniczący rady fundacji Wodny Park
To, co spotkało niepełnosprawnych z Torunia, jest niedopuszczalne! Powinni zwrócić się ze skargą do rady. Przecież basen jest przygotowany na wizytę niepełnosprawnych, co więcej - celem naszej fundacji jest właśnie umożliwianie takim ludziom uprawiania sportów. Jak tylko otrzymamy pisemne zawiadomienie o incydencie, wyciągniemy konsekwencje wobec tych, którzy zawinili. A grupę z Torunia już teraz zapraszam na basen, żeby skorzystali z niego za darmo.
Jak prezes Wodnego Parku dobiera klientów
W czwartek (14 października 2004 r.) prezes Wodnego Parku na Warszawiance przyznała, że popełniła błąd, nie wpuszczając na basen grupy niepełnosprawnych umysłowo. Jak stwierdziła, bała się, że trzeba będzie po nich "wyławiać fekalia". (...)
Basen to jej dziecko
Prezes Tuchowska, która początkowo odmawiała komentarza w tej sprawie, wczoraj zgodziła się wreszcie na rozmowę z "Gazetą". Najpierw przyznała, że popełniła błąd, odsyłając torunian ("Jest mi przykro, że wyszłam na kogoś, kto nie toleruje upośledzonych umysłowo"). Zaraz jednak zaskoczyła mnie pytaniem: - Czy chciałaby pani zobaczyć w basenie fekalia? - rzuciła, przywołując incydent, gdy z basenu wyłowiono ludzkie odchody. Tuchowska wiąże go z wizytą upośledzonego umysłowo. Czy ma na to jakieś dowody? Nie. - Ale ten basen to moje dziecko. Nie mogę narażać klientów na takie widoki! Muszę im zapewnić komfort, którego oczekują - przekonywała.
- Pani prezes mogła mi powiedzieć o swoich obawach. Dowiedziałaby się, że dla naszych podopiecznych, którzy mogliby zanieczyścić wodę, mamy specjalne pieluchy basenowe - uspokajał Marek Fuerst.
Jeśli kłamała, to nienagannie
O zachowanie Jolanty Tuchowskiej, radnej SLD z komisji zdrowia i kultury fizycznej w Sejmiku Mazowieckim, spytaliśmy jej partyjnego przełożonego. Jacek Zdrojewski, wojewódzki baron SLD i były wiceprezydent Warszawy, nie chciał jednak rozstrzygać, czy prezes Tuchowska kłamała w sprawie remontu basenu i czy rzeczywiście jest on nieprzystosowany dla niepełnosprawnych. - W każdym razie nie dostrzegam niczego nagannego w postępowaniu pani prezes - stwierdził Zdrojewski, który skontaktował się z Jolantą Tuchowską. - Uprzedzenia są oczywiście rzeczą złą, ale wierzę, że to nie one, tylko kwestie techniczne przesądziły o nieprzyjęciu tej grupy na basen.
Marek Fuerst nie zamierza zostawić sprawy: - To segregacja społeczna! Byliśmy w wodnych parkach w Krakowie, Sopocie, Lesznie i nikt nigdy nie robił nam takich kłopotów. Zamierzam wysłać oficjalną skargę do rady fundacji Wodny Park - zapowiada.
Autor: Magdalena Wójcik
Źródło: gazeta.pl, 13, 14 października 2004 r.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Rusza głosowanie na najlepszego i najpopularniejszego sportowca 2024 roku – tegoroczne #Guttmanny nadchodzą
- Seniorzy w artystycznym żywiole
- Wspólna lekcja wrażliwości. Premiera spektaklu „Brzydkie Kacząko”
- Jak muzyka pomaga przebodźcowanym dzieciom? Ciekawe wyniki badań z polskich przedszkoli
- Nawet 30 kilometrów do ginekologa? Nierówny dostęp do ginekologów w Polsce - jak miejsce zamieszkania łączy się z jakością życia Polek?
Dodaj komentarz